Dla ProjektantówFilmy

Czy początkujący projektanci psują rynek?

Psucie rynku to pojęcie, które wielu branżom towarzyszy niezmiennie od lat. Zazwyczaj towarzyszą mu hasła: konkurencja, zaniżanie stawek, kwestia doświadczenia lub jego brak, a najczęściej winę zrzuca się na osoby czy firmy, które dopiero rozpoczynają karierę. Nie inaczej dzieje się w przypadku projektowania wnętrz. Czy jednak faktycznie początkujący projektanci psują rynek? Co tak naprawdę na to wpływa? W tym tekście spróbujemy to wyjaśnić.

Czy początkujący projektanci psują rynek? [wideo]

Żyjemy w czasach, kiedy niemal z marszu można pracować w wybranej przez siebie branży. Ktoś lubi robić zdjęcia? Ależ proszę bardzo, zakup sprzętu, internetowe szlify umiejętności i za chwilę wrzucanie ogłoszeń na strony. Ktoś kiedyś pochwalił, że ma się lekkie pióro? No to jeszcze można dołożyć szybkie przeszkolenie z SEO i oferować teksty sprzedażowe czy copywriting. Zwłaszcza, że do pomocy można wykorzystać teraz AI…

Podobny tok myślenia dotyczy projektowania wnętrz i to w przypadku osób, które nie mają kierunkowego wykształcenia. Zaaranżowaliśmy sobie sami pierwsze mieszkanie, teraz dom, po drodze salon koleżance? Każdy znajomy zachwyca się efektami tej pracy – może to czas, aby zostać projektantem wnętrz? I oczywiście na tym zarabiać.

Siła przebicia

No właśnie – to pokazuje, jak łatwo można obecnie wejść do branży. Ale czy równie łatwo jest się w niej przebić? Jeszcze niewiele ponad dekadę temu warunkiem była odpowiednia wiedza, doświadczenie, wykształcenie, zakup profesjonalnych programów do projektowania. Te ostatnie potrafiły kosztować nawet kilka najniższych krajowych.

A teraz? Za sprawą dostępu do bezpłatnej wiedzy i bezpłatnych programów do aranżacji wnętrz, każdy może spróbować swoich sił w projektowaniu. Sami prowadzimy przecież bootcamp i kursy, na których spotykamy ludzi pełnych pasji i zaangażowania w to, co robią.

Ale z drugiej strony, właśnie przez to pojawiają się głosy, że początkujący projektanci psują rynek. Przede wszystkim poprzez zaniżanie stawek i brak kompetencji. Poza tym takich osób jest więcej niż profesjonalistów. A to ma wpływać na postrzeganie całej branży. Zarówno przez innych projektantów, jak i inwestorów.

Wszystkiemu winne stawki?

Najwięcej emocji budzą zarobki. W sumie logiczne, że ktoś, kto w branży raczkuje, zaczyna od niskich stawek. Często nie posiada jeszcze swojej strony, ogłasza się na wielu platformach i portalach z ofertami. W dodatku przed oczami ciągle widzi magiczne słowo „portfolio”, które stara się jak najszybciej wypełnić.

I gdyby na tych portalach sprawdzić, to bliźniaczych ogłoszeń są setki i tysiące. Konkurować można doświadczeniem albo właśnie ceną. Wiadomo, że potencjalny inwestor kieruje się tymi samymi kryteriami. Jednak czy zawsze?

Tak, to prawda, że są oferty za stawki poniżej kosztów usługi. Inni to widzą i zaczynają narzekać, że to równanie w dół. Ale przecież tak działa wolny rynek i nie ma jako takiej sztywnej regulacji cen za usługi. Owszem, są widełki, niepisane umowy, a także – bo czemu nie – wycena według widzimisię. Aczkolwiek przyjęło się myślenie, że inwestorzy wybierają projektantów tylko i wyłącznie po cenie i stąd stawki.

Gdzie szuka inwestor?

No dobrze. Jeżeli klient nie ma wygórowanych wymagań, chce dość schematycznej aranżacji wnętrz do nowego mieszkania, szybko kupić potrzebne materiały (czytaj – dostępne od ręki w sieciówkach) i nie wydać na to zbyt wiele kasy, to najprawdopodobniej będzie szukać ofert w takich miejscach, jak wyżej.

Albo po prostu zapłaci za projekt w jednym z marketów budowlanych, które takie usługi proponują. I nie będzie spędzać długich godzin na przeglądaniu stron pracowni, firm, osób z doświadczeniem, dorobkiem itp. Tu zajrzy ktoś, kto wie, czego chce lub może zaufać kompetencjom projektanta wnętrz, który przygotuje wszystko od początku do końca. I że nie będzie to tylko wizualizacja, ale i realizacja.

Gdy wszyscy wyglądają tak samo

Jest i trzecia opcja. Inwestor może się zupełnie nie znać na branży i sądzić, że każdy projektant robi to samo. Nie wnika, czy to praca, czy tylko hobby. Czy za kimś stoi wieloletnie doświadczenie, czy akurat wizualizacje pokazane na stronie to dopiero wprawka na mieszkaniach własnym, koleżanki albo kuzynki. I sądzi, że branża jest jednolita, a stawki podobne. To wrażenie może jeszcze potęgować podobieństwo ofert, opisów, stron, zdjęć. Jak tu więc docenić i wycenić pracę projektanta wnętrz?

A tu jak wszędzie – są zdolni pisarze i przeciętni. Są wnikliwi dziennikarze i kiepscy online’owcy. Świetni fryzjerzy, do których są kolejki i ci, co w salonach się nudzą. Dobrzy stolarze i partaczący robotę. Ktoś może być w branży lata i się nie wybić. Ktoś zaczyna i może mieć to coś, co pomoże w miarę szybko zyskać uznanie. Różnorodność.

Wiara czyni cuda, ale nie w tej branży

Mimo wszystko na opinię trzeba sobie zapracować, a nie tylko ufać, że się uda. Pasja, zapał i pomysłowość to jedno, ale kompetencje i wiedza powinny przy projektowaniu wnętrz dominować. Krótko mówiąc, na tej branży trzeba nieco zęby zjeść.

Zagrożeniem dla początkujących projektantów mogą być sami dla siebie. W postaci nieudanych wizualizacji, pełnych błędów krytycznych, krótkowzroczności w realizacji, błędnego oszacowania budżetu, braku dobrej komunikacji z inwestorem, często nieznajomości stylów, narzucania swojej wizji, czy wreszcie zapominania, że to także zakres wiedzy technicznej, a nie tylko wieszanie ładnych plakatów na ścianie. Przykłady można mnożyć.

A przecież nie o to chodzi, żeby na starcie psuć opinię sobie oraz – nie da się ukryć – innym w branży wnętrzarskiej. I nie polegać wyłącznie na byciu samoukiem. Niestety, nie tędy droga. Lepiej wybrać tę ze zdobywaniem umiejętności i nauką. Bo inaczej zaczyna nam się wyłaniać schemat pracy „tanio i byle jak”.

Jak nie wpaść we własne sidła

Zaczynam działać i chcę zarabiać – mam profil, stronę, oferty na portalach ogłoszeniowych, grupy na FB, posty na IG i gdzie tam jeszcze możliwe. Stawki atrakcyjne – być może dla inwestora, ale czy dla siebie też? Pokutuje w nas przeświadczenie, że niskie stawki to dużo zleceń (i mało wymagań). Poniekąd. Ale z czasem widać, że jednak każdy projekt kosztuje mnóstwo czasu, pracy i energii. A przekładając to na zarobki – wcale takie opłacalne nie jest, jak się wydawało na początku.

Najlepiej byłoby podnieść stawki. Wtedy odpłynie część zleceń, bo konkurencyjna cena miała przyciągać i teraz potencjalni inwestorzy zapukają gdzie indziej. Nie warto wpadać w cenową pułapkę. Przemyślcie to już na początku, bo potem może być trudniej.

Rynek się zmienia – my też

Narzekanie na psucie rynku branży wnętrzarskiej przy jednoczesnym spoczywaniu na laurach – mija się z celem. Wieloletnie doświadczenie nie równa się „jechanie na opinii”. Zawodowcy także powinni zabiegać o kolejnych inwestorów.

Odświeżenie strony, reklama studia, szukanie nowych kanałów i możliwości dotarcia do odbiorców. Akcje rabatowe – czemu nie? Targi, nowości, aktywne śledzenie branży, podnoszenie kwalifikacji itp. Tak, starzy wyjadacze o tym wiedzą. Mimo wszystko warto zrobić sobie rachunek zawodowego sumienia i sprawdzić, co można poprawić czy zmienić.

Wszyscy się zmieścimy – podsumowanie

Czy początkujący projektanci psują rynek? Wbrew pozorom wcale nie chodziło tylko o jednoznaczne stwierdzenie, czy tak jest lub nie. Bardziej o dyskusję i głośne zastanowienie, skąd się takie tezy biorą. W każdym razie branża się rozrasta – od pasjonatów po zawodowców. Ale to nie oznacza, że skoro rynek się zagęszcza, to nowi mają wpływ na jego psucie. Miejsce znajdzie się dla każdego.

Skoro ciągle śledzimy TEN obszar, to wiadomo, że algorytm zawsze nam wyszuka setki podobnych ofert, a nie jedynie „wybrańców”. Nie ma co obarczać winą początkujących projektantów i pluć we własne gniazdo. Każdy funkcjonuje w oparciu o inny model biznesowy, inne oczekiwania, innych odbiorców. Może lepiej zamiast marudzić, zniechęcać i patrzeć z góry, lepiej czasami się wspierać, a przynajmniej nie przeszkadzać.

Jeżeli macie swoje zdanie, doświadczenia, różne lub podobne, to dajcie znać, czy według Was początkujący projektanci psują rynek?

Zobacz również

Filip Tchorek

Konkretne, techniczne i finansowe porady o wnętrzach. Dbam, by tekst był pomocny i praktyczny, bo zawsze można powiedzieć to prościej! Zawodowo projektant mebli, kardiochirurg wnętrz, czyli specjalista od kuchni, które są sercem każdego domu!

Powiązane Artykuły

Subscribe
Powiadom o
guest

1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Nikola

Super wpis, który bardzo mi pomógł! Jestem w trakcie zakładania własnego biznesu, dlatego zastanawiałam czy w ogóle warto zaczynać w tej branży. Muszę jeszcze poszukać firmy, która zajmuje się tworzeniem stron internetowych, ponieważ bez tego nie będę mogła rozpocząć sprzedaży swoich usług.

Back to top button