Dla ProjektantówFilmyUrządzanie Wnętrz

Kiedy dobry projekt wnętrza jest zły?

W social mediach aż się roi od cudownych aranżacji wnętrz, idealnie ustawionych, oświetlonych, aż chciałoby się je przenieść do swojego mieszkania. Ale piękne wnętrze to nie zawsze dobry projekt. Ten piękny projekt może się, niestety, okazać złym projektem. Dlaczego? Skoro się podoba wszystkim? I właśnie. Tu akurat kluczowe jest „wszystkim”. A takich podstępnych słów oraz błędnych wyobrażeń, jaki powinien być dobry i zły projekt wnętrza – będzie w naszym tekście nieco więcej.

 

Wolisz obejrzeć? Zobacz nasz film i przekonaj kiedy dobry projekt wnętrza jest zły?

 

Nie tylko oczami

Wystarczy zaobserwować pewien schemat działań, kiedy potencjalny inwestor chce kupić mieszkanie czy dom albo je wyremontować i zaaranżować na nowo. Zaczyna się od szukania inspiracji w Internecie. Zapisywanie zdjęć, drukowanie, wieszanie, tworzenie kolaży, moodboardów, oglądanie programów wnętrzarskich, których przecież nie brakuje itd. Jasne, to kreatywne działanie. W końcu dzięki temu wiadomo, co mniej więcej przekazać projektantowi, jakie pomysły czy inspiracje.

O ile oboje nie pójdą zgodnie w kierunku dalszej radosnej twórczości, opartej tylko na wizualnej stronie projektu. Wówczas z góry można przewidzieć, że będzie to projekt zły.

Tak jak nie wszystkim musi się podobać wnętrze naszego mieszkania, tak projekt nie powinien być tylko ładny. On musi być przede wszystkim funkcjonalny. Na co dzień, dla wygody, komfortu, dobrego samopoczucia i poczucia, że wraca się do siebie, a nie tylko do pięknych ścian.

Uwaga! Błędy krytyczne

Co z tego, że inwestor ma stylową kuchnię, jak męczy go poruszanie się po niej, nie mówiąc już o gotowaniu. I nawet niekoniecznie chodzi o ten słynny trójkąt roboczy. Wystarczy złe ustawienie wyspy, o którą się obija za każdym razem, kiedy sięga coś z szafki obok. Albo wysuwanie szuflad w lodówce wolnostojącej okazało się problematyczne, bo zabrakło miejsca na otwarcie jej drzwi na całą szerokość.

Kolejny przykład – efektowna, wielka szafa w sypialni (koniecznie taka, bo się szalenie podobała!) i wchodzenie niemal na łóżko, gdy chce się coś z niej wyciągnąć, bo jest kolizja z otwartymi frontami. A może wystarczyło wybrać drzwi przesuwne?

Czasami to mogą być rozwiązania wręcz ryzykowne: zastosowanie pod prysznicem płytek z połyskiem zamiast bezpieczniejszych (i równie świetnie się prezentujących) antypoślizgowych.

Powyższe przykłady obrazują tak zwane błędy krytyczne, zarówno na poziomie wykonania projektu, jak i nieodpowiedniego doboru materiałów, rozmieszczenia mebli. Błędy krytyczne dyskwalifikują projekt. Bez dyskusji. Dobrze, jeśli wypłyną na etapie sprawdzania, analizowania, przewidywania ewentualnych kolizji, bo wtedy mamy czas na zmianę i poprawę.

Komunikacja z dobrym połączeniem

Natomiast gdzie leży problem, kiedy niby dobry projekt jest spójny stylistycznie, robi wrażenie, ale coś nam mówi, że to jednak zły projekt? I okazuje się wydmuszką, która nie odpowiada na potrzeby domowników i nie spełnia ich oczekiwań. Jako edukatorzy projektowania bardzo uczulamy naszych kursantów na komunikację z przyszłym inwestorem. To tutaj szukamy podstaw dobrego projektu.

Co najważniejsze, absolutnie nie można się ograniczać do pytań wyłącznie o to, czego życzy sobie klient. A potem tylko realizować. Po to są nasze ankiety projektowe, żeby wypytać o naprawdę wiele rzeczy, zwizualizować sobie dzień z życia inwestora – jak spędza czas i cała rodzina, jak pracuje, co lubi, co mu przeszkadza itp. Do tego cierpliwie tłumaczyć (i umieć to robić!), dlaczego aranżacja wnętrza z Internetu nie może być przeniesiona 1:1 do jego mieszkania.

Trzeba to podkreślić i zapamiętać – inwestor nie jest projektantem. To nie do jego obowiązków należy znajomość tematu, fachowe nazewnictwo i myślenie, jak te aranżacyjne puzzle idealnie poukładać i wpasować.
W końcu projektant to też doradca i poniekąd psycholog. Wtedy jest szansa na stworzenie naprawdę dobrego projektu. Takiego, którego realizacja przyniesie inwestorowi tylko same korzyści: świetne samopoczucie po otwarciu oczu we własnym łóżku czy po zamknięciu drzwi mieszkania po powrocie z pracy.

Nie za wszelką cenę

Jak to interpretować? Nie warto spełniać wszystkich zachcianek inwestora kosztem projektu. Najprościej wytłumaczyć na symulacji. Oto powstaje projekt, wcześniej uzgodniony i wiele szczegółów jest już omówionych.

Jak wiadomo, w trakcie trzeba się liczyć z modyfikacjami, nowymi propozycjami, zmianami i właśnie ta chwila nadeszła. Klient zamarzył sobie o kuchni niby otwartej, ale jednak częściowo zasłoniętej. I co teraz? No to kombinujemy z przeszkleniami, efektownymi ściankami itp., podporządkowując temu cały projekt i odstawiając na boczny tor inne potrzeby inwestora. Finał może okazać się klapą, którą w dodatku zauważy najbardziej zainteresowany.

Idźmy dalej. Tu na plan pierwszy wysuwa się znaczenie słów w ogólnie przyjętej wizji. Przykład: słyszymy „przytulny” i od razu przed oczami pojawia się obraz wnętrza w beżach, jasnych kolorach, koniecznie z ciepłym oświetleniem, mnóstwem poduch, pledów, zapadających się od miękkości kanap, foteli i cały ten „cozy” sztampowy klimat, niegdyś „hygge”.

A jeśli ktoś woli ciemne ściany, kontrasty, a jednocześnie chce, by wnętrze było przytulne? No przecież nadmiar podokładanych na siłę poduszek nie wpłynie na dobry nastrój inwestora.

W obu przypadkach kluczowa jest rozmowa. Znalezienie innych rozwiązań, przekonanie do pewnych zmian, wypytanie o sposób bycia, wypracowanie priorytetów. Co ważne – nie na siłę i nie za wszelką cenę, tylko znowu – w zgodzie z potrzebami. Pracujemy na czyjeś dobre samopoczucie, a nie tylko na swoje portfolio i zasięgi na insta.

Równowaga najważniejsza

Czy dobry projekt to nudny projekt? Może niektórzy odniosą takie wrażenie, skoro projektowe szaleństwa i wizje trzeba czasem tonować, sprowadzać do funkcjonalnego parteru albo chociaż półpiętra.

Chyba dlatego, że pojęcie funkcjonalny kojarzy się nam z codziennością, czymś bez fajerwerków i efektu „wow!”. Ale to mylne skojarzenie. Jako projektanci powinniśmy służyć wiedzą i tworzyć wnętrza, w których ich domownicy będą czuli się najlepiej.

Jeżeli ktoś częściej zagląda na naszą stronę, to raczej nie spotka w tekstach słowa „designerski”, za to „funkcjonalny” owszem, bardzo często. W takim razie – czy nasze projekty są nudne? Oceńcie sami 😉

W każdym razie dobry projekt powinien tworzyć dla inwestora bezpieczną przestrzeń, w której może wypocząć po ciężkim dniu, i która idealnie spełnia jego oczekiwania. Najlepsze projekty to te, które są w idealnej równowadze, gdzie już nic nie trzeba dodać ani nic ująć.
(na cytat w tekście)

Podsumowanie

Gdy widzimy propozycję wnętrza, które nam się podoba, to na pierwszy rzut oka, bez praktycznego przetestowania trudno ocenić, czy to dobry projekt, czy zły projekt.

Patrząc na powyższe przykłady i przemyślenia, warto skupić się na tym:

  • znalezienie i wyeliminowanie błędów krytycznych
  • bez ankiety projektowej i pytań ani rusz
  • stawianie na pierwszym miejscu potrzeb inwestora i domowników
  • styl wnętrza też jest ważny
  • rozmowy na każdym etapie projektowania, żeby uniknąć rozczarowań
  • ego projektanta na ostatnim miejscu ;))

Co jeszcze wpływa na dobry i zły projekt? Jakie czynniki? Jak dążyć do idealnego projektu? W jakiej atmosferze przebiega Wasza współpraca z inwestorami? Jeżeli macie propozycje, przemyślenia, chcecie się podzielić swoją opinią – napiszcie!

Darmowe programy do projektowania wnętrz

Dopiero zaczynasz remont? Sprawdź Pierwszą Pomoc dla Wnętrz!

Rozalia Tchorek

Projektant wnętrz z ponad 10 letnim doświadczeniem projektowym. Autorka ponad 460 zrealizowanych projektów. Prywatnie podróżniczka i miłośniczka sportowych wyzwań.

Powiązane Artykuły

Subscribe
Powiadom o
guest

4 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Przytulniej

Artykuł, który przeczytałem, wnosi cenne spojrzenie na to, kiedy dobry projekt wnętrza może okazać się niewłaściwy. Autor zwraca uwagę na aspekty, które mogą wpływać na odczucie i funkcjonalność przestrzeni. Podoba mi się, jak artykuł skupia się na równowadze między estetyką a praktycznością, podkreślając, że nie zawsze to, co piękne, jest odpowiednie dla danego miejsca i stylu życia. To ważne przypomnienie, że funkcjonalność i użytkowość są kluczowymi czynnikami przy projektowaniu wnętrz. Artykuł jest dobrze zredagowany i dostarcza wartościowych wskazówek dla osób planujących urządzenie swojego pierwszego mieszkania.

Alicja

Ciekawy artykuł, ale myślę że przykładowe błędy które są tu podane to chyba błędy poczatkujących … W końcu ktoś na prawdę nie wziął by pod uwagę za szeroko otwierajacych się drzwi szafy?

Filip Tchorek

Błąd to błąd, niezależnie czy popełniony przez osobę początkującą, czy z doświadczeniem. Niestety i takie błędy się zdarzają, stąd nazywamy je błędami krytycznymi.

Wiktoria

Czy któraś z Was miał taki przypadek, że zdecydowała się na Projektanta/ projekt wnętrza już na etapie po wykonanej elektryce (po wylewkach i ogrzewaniu podłogowym). Jak to się zakończyło i czy udało się osiągnąć zadawalający projekt, układ? Będę wdzięczna za Wasze doświadczenia, efekty

Back to top button