PodcastDla Projektantów

Dlaczego architekci wnętrz nie lubią projektantów wnętrz [Podcast T1M-30]

Podcast o wnętrzach, Twoje Pierwsze Mieszkanie, odcinek trzydziesty: Dlaczego architekci wnętrz nie lubią projektantów wnętrz [Podcast T1M-30]

Jeśli chcesz pobrać ten odcinek, to kliknij tu: Pobierz Odcinek!

Słuchaj tak, jak lubisz!

Uprzedzenia, wzajemne niechęci i niesnaski. Paradoks miłości i pasji do wnętrz, którą dzielić się nie chcemy. Podziały na lepszych i gorszych, tych bardziej prawdziwych i tych, którym się należy. Skończmy z tym!

W nowym odcinku podcastu poruszamy temat trudny, ale bardzo ważny. Zastanawiamy się nad powodami wzajemnych niechęci i propozycjach rozwiązań.
Bo wnętrza, jak zawsze powtarzamy, to radość. I praca przy aranżacji wnętrz powinna nas wszystkich łączyć, a nie dzielić.

 

Poniżej znajdziesz transkrypcje tego odcinka podcastu

 

Zobacz nasz kurs: Zawód Projektant Wnętrz!

Kliknij tu, aby przejść do strony kursu

Potrzebujesz indywidualnej pomocy przy urządzaniu?

Zapisz się na nasz Kurs Urządzania Wnętrz🤓
Zobacz nasze Konsultacje Wnętrz Online! 
Jeśli potrzebujesz pomocy przy kuchni – Projekt Kuchni IKEA Online!
A może chcesz urządzić całe mieszkanie – ❤️Twój Świadomy Projekt! 
Zobacz naszego E-booka o kolorach we wnętrzu – Kolory Twojego Wnętrza E-Book!


Transkrypcja odcinka: Dlaczego architekci wnętrz nie Lubią projektantów wnętrz [Podcast T1M-30]

 

Podcast Twoje Mieszkanie. Odcinek 30: „Dlaczego architekci wnętrz nie lubią projektantów wnętrz”.

 

 

Filip: Podcast Twoje Pierwsze Mieszkanie, odcinek 30. Dlaczego architekci wnętrz nie lubią projektantów wnętrz?

Filip: Cześć! Tu Filip.

Róża: I Róża. 

Filip: Jesteśmy małżeństwem projektantów mebli i wnętrz. I całą naszą wiedzą dzielimy się w podcaście, w filmach, kursach i e-bookach.

Róża: By pomóc Ci mądrze wyremontować i stylowo urządzić Twoje pierwsze mieszkanie. 

Filip: Dzisiejszy tytuł jest nieco kontrowersyjny, chociaż tak naprawdę nie tyle chcemy rozmawiać o niechęciach wobec pewnych osób czy grup, ale bardziej o tym, dlaczego w ogóle te niechęci powstają. Dlaczego w naszej branży projektowania wnętrz, która jest ogromna, w której pracuje mnóstwo specjalistów – zamiast uczyć się od siebie nawzajem i wnętrzami cieszyć – dużo częściej właśnie dochodzi do tych pewnych niesnasek.

Róża: Dlatego dziś zastanowimy się, skąd tak naprawdę się biorą te rozwarstwienia i niechęci. Czy są słuszne i jak, według nas, możemy działać, by się łączyć, a nie dzielić.

Jednak zanim przejdziemy do głównego tematu, zacznijmy od początku. Zastanówmy się na moment, kto może zajmować się projektowaniem wnętrz? Czy trzeba być architektem wnętrz, żeby tworzyć wnętrza? Odpowiedź jest jedna. By zawodowo zajmować się projektowaniem wnętrz – nie trzeba być architektem wnętrz. 

Filip: Chodzi o to, że zawodowe zajmowanie się aranżacją wnętrz nie jest regulowane prawnie. Oznacza to tyle, że każda osoba może pobrać wynagrodzenie za wykonywanie projektów wnętrz. Oczywiście to nie znaczy, że każda osoba powinna. Jednak znając stan faktyczny, czyli sytuację, w której tak naprawdę zarówno architekci wnętrz i osoby, które nie skończyły architektury, a zajmują się aranżacją wnętrz – widzimy, że tutaj już jest pewna podstawa do pewnych niesnasek. Zawód projektanta wnętrz jest bardzo specyficzny. Tak naprawdę dotykamy bardzo wielu dziedzin nauki i łączymy je ze sobą. Stąd oczywiście, żeby to było jasne – uważamy, że studia są istotne, kształcenie jest istotne. Nie mówimy czegoś takiego, że osoba po prostu z ulicy powinna zajmować się wnętrzami, bo to nie o to chodzi. Chcemy tylko zauważyć, że jest pewien rozdźwięk między faktycznymi umiejętnościami a samym skończeniem danego kierunku.

Ja tutaj lubię właściwie porównywać trochę nasz zawód do osób, które zajmują się programowaniem. Jak wiecie, programiści specjalizują się w pewnych językach programowania. Ale jest też kierunek studiów – informatyka. No i ten kierunek studiów nie do końca odpowiada faktycznym umiejętnościom i tym, co wykonuje się w zawodzie. W naszej ocenie trochę podobnie jest w przypadku pracy zawodowej. Jasne, wiedza teoretyczna wyniesiona ze studiów jest istotna. Jednak praca zawodowa, a w szczególności praca dla samego siebie, to zupełnie inna bajka i wymaga nieco innych  zestawów umiejętności.  

Róża: Tak jak Filip słusznie powiedział, w projektowaniu wnętrz liczy się wiedza i umiejętności. Dlatego, według nas, zdobycie tytułu architekta wnętrz nie do końca daje nam gwarancję zdobycia wszystkich tych umiejętności. Prowadzenia własnego biznesu, rozmowy z inwestorem czy wsłuchiwania się w ludzkie potrzeby.  

Filip: Po prostu jak w życiu; studia – jasne, są ważne, ale to jednak mimo wszystko jest tylko wiedza teoretyczna i zaliczanie egzaminów. Prawdziwe życie i projektowanie jest jednak znacznie inne. Z czym w zasadzie zgadza się bardzo wiele osób, które skończyły studia. I po prostu mówią o tym, że fajnie było, ale zawód to jest coś zupełnie innego. Tym samym też osoby, które nie skończyły studiów architektury wnętrz, a może studia pokrewne lub od wielu lat działały w branży. Również mogą mieć bardzo duże doświadczenie i świetnie sobie radzić na rynku zawodowym, lub po prostu być dobrymi projektantami. I myślę, że warto mieć to na uwadze, że nie ma jednej drogi na to, by zostać projektantem wnętrz, by zajmować się wnętrzami, i by być w tym dobrym. Tak po prostu.  

Róża: Powiedzmy sobie szczerze, że tak naprawdę ukończenie jakichkolwiek studiów nie daje nam gwarancji na sukces zawodowy ani to, że pamiętamy dokładnie wszystko z każdego egzaminu, a nasza głowa jest pełna wiedzy. Pamiętajmy również, że w projektowaniu wnętrz wszystko nieustannie się zmienia, cały czas dochodzą najnowsze trendy, materiały lub rozwiązania. I tak naprawdę, nawet gdybyśmy przyjęli opcję, że zdobyliśmy tę całą wiedzę, to ona cały czas się modyfikuje i nasz zawód wymaga nieustannej nauki. 

Filip: I to prawdopodobnie jest geneza pierwszej zadry niezgody. Skoro każdy może zajmować się wnętrzami, to pojawiają się problemy. „Ja poświęciłem pięć lat studiów na danym kierunku. I dlaczego ty śmiesz robić to samo, co ja?” Jak widzicie, według nas jest tu sporo nadużyć, ponieważ same kierunki architektury wnętrz też się różnią między sobą. Chociażby dlatego, że studiować możemy na sztukach pięknych, możemy też na politechnice. I nawet sam zakres nauki będzie się różnił. Stąd osoba, która skończyła politechnikę albo Akademię Sztuk Pięknych – będzie posiadała inny zestaw umiejętności. I tym samym przechodzimy do kolejnego rozwarstwienia w naszej branży, czyli walki „kto jest lepszym” albo może „kto jest prawdziwym architektem wnętrz”?  

Róża: Do tego wszystkiego dochodzą jeszcze kierunki pokrewne, jak budownictwo, architektura krajobrazu, malarstwo, wzornictwo, a nawet szeroko rozumiana grafika. Wszystkie te kierunki w bardzo dużym stopniu pokrywają się umiejętnościami, których potrzebujemy do pracy jako projektanci wnętrz. 

Filip: Jednak wykształcenie to nie wszystko, ponieważ jest jeszcze bardzo liczna grupa osób, która –  można powiedzieć – wnętrz czy zawodu projektanta wnętrz uczyła się po prostu na żywym organizmie.  Więc tutaj są osoby, które na przykład remontowały swoje własne mieszkanie jedno, drugie, trzecie i w praktyce zdobywały te umiejętności. Są osoby, które pracowały w różnych studiach mebli kuchennych, mebli łazienkowych i ponownie – miałyby kontakt z inwestorami i po prostu odpowiadały, ręczyły głową za swoje projekty. I są osoby zajmujące się home staging’iem, obrotem nieruchomości. Naprawdę grupa osób, która ma kontakt z wnętrzami, uczyła się tego na żywo. Dokształca się cały czas przez publikacje, książki, filmy itd., jest bardzo duża.

Stąd ten wniosek, że nasza branża jest przeogromna i pełna przeróżnych osób, które wnoszą tutaj swoje własne doświadczenie. I gdzieś w tym wszystkim, no właśnie powstaje ten, można powiedzieć, konflikt interesów. Dlaczego jedne osoby studiują, by otrzymać dyplom, a inne nie? I czemu one też mogą zajmować się tymi wnętrzami?  

Róża: Mogą, bo taki jest stan faktyczny. By zajmować się aranżacją, projektowaniem wnętrz, nie trzeba mieć tytułu architekta wnętrz. Oczywiście, nie znaczy to, że każdy ma taki sam zestaw umiejętności. Wręcz przeciwnie. Ponieważ nawet architekci wnętrz, kończący różne uczelnie albo techniczną, albo bardziej artystyczną, posiadają różny zakres i umiejętności. I tutaj już występują rozwarstwienia, a co dopiero, gdy dodamy do tego jeszcze pewne cechy indywidualne i doświadczenia zawodowe.

Filip: Jak słyszycie, jest całkiem niezły bałagan. Co prawda, są osoby, które nawołują do tego, aby wprowadzić jakieś ograniczenia prawne, specjalne licencje. Jednak trudno mi sobie to wyobrazić, aby osoba, która chce samodzielnie urządzić swoje własne mieszkanie, musiała występować do urzędu o zgodę na zmianę koloru ścian. Do tego raczej nie dojdzie. Więc cała ta wewnętrzna wojna  z góry nie do końca ma sens. Po prostu faktycznie zajmujemy się pewnym obszarem zawodowym, który jest, można powiedzieć, ogólnodostępny dla wszystkich.

I słuchajcie, projektowanie wnętrz, aranżacja wnętrz, nie jest jakimś płatkiem śniegu i czymś wyjątkowym. To samo spotyka praktycznie wszystkie branże z pogranicza pewnej kwestii jakby artystycznej czy usługowej. Przykładowo osoby, które zajmują się grafiką. Tam też są osoby, które biorą duże pieniądze za narysowanie loga, nie? „Ha, ha! – postawi kilka kresek”. Są osoby, które zajmują się copywritingiem, webwritingiem. Czyli co? „Płacisz komuś za pisanie, a co ha ha! – nie umiesz sam pisać?” To spotyka każdą branżę. Dlatego w dalszej części podcastu chcemy zwrócić uwagę na rzeczy, które faktycznie możemy zmieniać. Możemy zmieniać na lepsze, ponieważ ta wewnętrzna wojna absolutnie do niczego nie prowadzi. Natomiast zmiana nas samych, naszego podejścia do zawodu, sposób edukacji i mówienia o nim – może mieć dużo większy wpływ i po prostu być dużo przyjemniejszy dla nas wszystkich.

Róża: W całej tej wojnie nie zapominajmy o inwestorach; bo takie połączenie tych wszystkich rozwarstwień sprawi, że nasz zawód będzie niósł pomoc inwestorom i rzeczywiście będą zajmować się nim osoby, które mają wiedzę i umiejętności do tego. Pomagając sobie nawzajem, dzieląc się nawzajem ze sobą wiedzą sprawiamy, że hasło „projektant wnętrz” będzie kojarzył się za każdym razem dobrze. Bez względu na to, czy jesteśmy projektantem, czy architektem.

Filip: Zacznijmy od tematu, który budzi najwięcej emocji, czyli od pieniędzy. Chodzi głównie o to, że jako projektanci czy architekci wnętrz, oferując swoje usługi, prowadzimy biznes. No gdzie jest biznes, są pieniądze, są nerwy. I teraz, tutaj najczęściej jest taka sytuacja, że albo złościmy się na kogoś, że jak on śmie brać pieniądze za to, a nie ma wykształcenia kierunkowego. Albo że wchodzi do naszej branży i na przykład oferuje bardzo niewysokie stawki swoim inwestorom. Pojawia się więc nagle hasło, że ktoś tu psuje rynek. No ogólnie wylewa się często wiadro pomyj na przeróżne osoby, zapominając o najważniejszym.

Moi drodzy projektanci, architekci – nie powinniście w ogóle przejmować się innymi osobami, a skupić się tylko i wyłącznie na tym, jak wy prowadzicie swój własny biznes. Na to macie wpływ, to możecie zmienić. A na innych to trochę tak, jakbyście, wiecie co – krzyczeli albo narzekali na złą pogodę. No to nie sprawi, że nagle wyjdzie słońce. Po prostu trzeba się odpowiednio ubrać i działać. I tak jest w biznesie. Musimy umieć dostosowywać do ciągle zmieniających się realiów, a nie wściekać na to, że ktoś coś robi inaczej i nie tak jak wy byście tego chcieli. Uwierzcie mi, dużo będzie wam łatwiej i zdrowiej.

Róża: Opowiem wam o czymś. Ostatnio na naszym webinarze pojawiły się komentarze, że „Jak to! Projektanci, architekci mają konkurować z takimi zleceniami, które pojawiły się na allegro?!”. Pierwsza moja myśl i Filipa była taka, że to nie jest nasza konkurencja. To nie jest wasza konkurencja. Ale słuchając dalej głosów, słyszymy, że oni psują rynek, że jak mamy konkurować z kimś, kto oferuje tak niskie ceny i co z tym zrobić. Jak zmusić ich do tego, żeby albo podwyższyli swoje stawki, albo wręcz usunęli swoje ogłoszenia. Jeśli takie myśli przechodzą wam przez głowę, jeśli widzicie tego typu ogłoszenia, to należy zastanowić się chwilkę nie nad nimi, a nad sobą, nad swoim biznesem. Bo może to świadczyć o tym, że nie do końca panujemy nad tym, co dzieje się w naszej firmie.

Powiedzmy sobie szczerze, rynek jest wolny. Każdy ma prawo oferować swoją usługę czy produkt w dowolnej cenie. Adekwatnie do swoich umiejętności, oczekiwań finansowych i po prostu zwykłego widzimisię. Wyobraźcie sobie to na podstawie innej branży, np. fryzjerów. W jakimś mieście są bardzo drodzy fryzjerzy i bardzo tani. I każdy z nich znajdzie swój typ klienta, oni ze sobą nie walczą. Osoba, która chce wydać 1000 zł na fryzjera, no raczej nie pójdzie do fryzjera za 20 zł. I odwrotnie. Osoba, która wydaje na fryzjera 20 zł, nawet nie wejdzie na stronę internetową czy do salonu fryzjera, który oferuje swoją usługę powyżej tej ceny. I nie ma w tym nic złego. Każdy ma prawo wybrać swojego projektanta czy swojego fryzjera. Idąc tą anegdotą – do potrzeb i oczekiwań. Do swoich potrzeb finansowych i oczekiwań względem usługi czy jakości, czy zakresu prac.

Filip: I tak jak Róża fantastycznie powiedziała: jeżeli czujecie taki ucisk w żołądku, kiedy widzicie te niskie stawki, że coś tam oferują jakieś osoby, jakieś nieuczciwe praktyki według was – słuchajcie, olać to w ogóle! Bo na to naprawdę nie macie wpływu. No biznes jest jaki jest, trzeba sobie radzić. Wy możecie działać tylko i wyłącznie we własnym biznesie.

I żeby to teraz było bardzo jasne: my nie zachęcamy do konkurowania ceną, bo to w ogóle nie o to chodzi. Chodzi o to, abyście się zastanowili nad tym, czy na przykład dobrze tłumaczycie swoją ofertę swoim inwestorom. To jest szalenie istotne i często właśnie na szkoleniach o tym mówimy, że wasza oferta powinna być klarowna. Powinna być zrozumiała dla waszego inwestora. Niestety, najczęściej to wygląda tak, że na stronach internetowych nie ma dobrych ofert. Tam są bardzo lakoniczne opisy i to powoduje, że wasz inwestor nie wie, dlaczego miałby zapłacić wam taką a nie inną stawkę. I znowu – nie gniewajmy się na inwestorów, oni po prostu, wiecie, kupili mieszkanie za niemałe pieniądze. Szukają projektanta i nie wiedzą, czemu mają mu zapłacić 10 czy 15 tysięcy za projekt. Wystarczy to fajnie i logicznie wyjaśnić.

Róża: Wytłumaczę wam to teraz na takiej anegdotce z życia. Gdybyście mieli za tort zapłacić 10 tysięcy, to chcielibyście wiedzieć, dlaczego ten tort jest tyle wart. Bo, na przykład ma ręcznie robiony krem, płatki ze złota i truskawki sprowadzane z drugiego końca świata. Okej, może to was nie przekonywać, ale przynajmniej jest to logicznie uzasadnione. I takiej logiki, tak jak Filip powiedział, bardzo często brakuje w ofertach czy projektantów, czy architektów wnętrz.

Filip: Dodam jeszcze, pod kątem tej logiki cukierniczej, no to w zasadzie na stronach internetowych architektów pojawia się tylko informacja, że ukończyli jakąś szkołę. To trochę tak, jakbyśmy właśnie kupowali ten tort i była tylko informacja: „no dzień dobry, ja skończyłem szkołę, więc mi dużo zapłać”. Rozumiecie, to po prostu nie do końca budzi zaufanie. Kończąc więc tą przydługą już dygresję – nie gniewajmy się na innych ludzi. Nie patrzmy w ogóle na  to, co oni robią, bo szkoda waszego zdrowia. Myślcie o sobie, bo swoją ofertę możecie poprawić. Możecie być bardziej otwarci do własnych inwestorów i po prostu skupić się na własnym biznesie. To jest jedyna i najlepsza droga.

Róża: Podsumowując ten temat – skupcie się na sobie, nie innych. Nie szukajcie, nie porównujcie się do ani najtańszych, ani nie wyśmiewajcie tych najdroższych. Skupcie się na tym, jak wy najlepiej możecie się zaprezentować. Jak najbardziej logicznie możecie wytłumaczyć, co robicie – drugiej osobie, która tak naprawdę o tym zawodzie nie ma zielonego pojęcia i po prostu dajcie się poznać.

Filip: Aspekt finansowy to jest jedno, ale w tym wszystkim też kryje się druga sprawa, o której mało kto w ogóle mówi. Bo jednak, jeżeli nadal ten aspekt biznesowy was nie przekonał i złościcie się na kogoś albo na inwestorów jesteście trochę źli, że szukają jakąś osobę do pomocy do aranżacji, ale oferują mu tylko to przysłowiowe 100 zł. Tak nie powinno być. I niestety, widywaliśmy na grupach wnętrzarskich, na Facebooku, wręcz linczowanie inwestorów, że no właśnie czemu oni tak mało oferują, co oni sobie w ogóle myślą. I tu podobnie – zatrzymajmy się na chwilę, weźmy głęboki oddech i podejdźmy do tego trochę inaczej.

Róża: Podstawowa sprawa to szacunek. Do siebie, swojej pracy, ale również do drugiego człowieka. Pamiętajmy o tym, że każdy ma prawo wydać, ile chce. Każdy ma prawo wybrać, kogo chce i nie powinniśmy nikomu tego narzucać.

Filip: Natomiast co jest bardzo istotne, to często zapominamy o faktycznym zakresie prac. Ponieważ są osoby, które potrzebują naprawdę tylko niewielkiej pomocy. I czasami zdarza się, że na przykład architekci się strasznie unoszą nieco dumą, gdzie ktoś potrzebuje niewielkiego wsparcia. I teraz, żeby to było jasne: pomyślcie sobie, czy w ogóle powinniście się irytować na kogoś, że szuka pomocy u projektanta lub architekta. Jeżeli jakiś temat jest dla was, mówiąc kolokwialnie, za mały, za prosty, to po prostu to omińcie. Natomiast tu znowu jest to miejsce na bardzo wiele innych osób naszej branży, które faktycznie chciałyby komuś pomóc, podpowiedzieć – jak zmienić kolor narzuty czy ścian, czyli de facto nie wchodzić w jakąś większą architekturę wnętrz. I dla nich fajnie, że też jest takie miejsce, że ktoś szuka takiej osoby płaci jej za to. No i w zasadzie wszyscy wygrywają, więc po co tym się w ogóle denerwować i irytować?

Róża: Tak trochę śmieszną anegdotą: nie bądźmy taki pies ogrodnika – sami tego nie chcemy wziąć, ale drugiemu nie damy. Zastanówmy się, jak widzimy właśnie takie ogłoszenia. To co Filip powiedział, że są tylko jakieś takie drobne wręcz konsultacje. Czy po prostu dru osoba chce z drugą osobą o tych wnętrzach porozmawiać. I jeśli ty, jako projektant czy architekt, nie wziąłbyś tego zlecenia, bo jest dla ciebie za małe, bo jest dla ciebie nieatrakcyjne, to nie zazdrość, że ktoś bierze je i oferuje niższą stawkę. Świat się zmienia, ludzie są świadomi, chcą świadomie projektować, świadomie mieszkać świadomie żyć, świadomie wydawać pieniądze.

Ta świadomość sprawia, że potrzebują też pomocy, potrafią zdiagnozować, jakiej pomocy potrzebują. Czy twojej kompleksowej? Czy po prostu potrzebują porozmawiać z drugim człowiekiem? Albo potrzebują tylko doradztwa, a może tylko wizualizacji. I ta świadomość sprawia, że ten rynek się rozszerza i jest coraz więcej specjalizacji. Wręcz nisz projektowych, które nie do końca dotykają całego kompleksowego projektu. I to jest okej, i na to się trzeba otworzyć. To należy zrozumieć, dostrzec, by nie tkwić w dawnych czasach. Idźmy do przodu, rozglądajmy się dookoła, obserwujmy, jak świat się zmienia, bo jest naprawdę cudowny. Jest różnorodny. Jest wyjątkowy.

Filip: Podsumowując. Nie każda osoba, która szuka pomocy przy aranżacji swojego domu czy mieszkania, potrzebuje architekta wnętrz. Nie ma w tym niczego złego. I znowu, jeżeli zajmujesz się architekturą, no to pomyśl o tym, jak może lepiej tłumaczyć swoje usługi lub skupić się na niszy, o której wspominała Róża. Bo nie ma w tym nic złego, że jako architekci, np. skupiamy się tylko i wyłącznie na aranżacji całych właśnie mieszkań, całych tylko domów. No i znowu – jeżeli ktoś szuka z kolei tylko pomocy przy jakiejś metamorfozie, to nie ma w tym też nic złego, że są projektanci, chociażby po kursach czy osoby, które po prostu przebranżowiły się i tym się zajmują. Tak jak powiedziała Róża, branża jest przeogromna i dla każdego tak naprawdę jest w niej miejsce. 

Natomiast chciałbym jeszcze dotknąć jednego tematu, związanego bezpośrednio z inwestorami. No bo widzicie, są inwestorzy, którzy czasami faktycznie oferują bardzo niskie stawki za zlecenia pomocy przy aranżacji. No mają do tego prawo i tak mówiliśmy, warto ich szanować. Oczywiście, możemy tłumaczyć, że nasz zawód wymaga czasu, że to wymaga pewnej wiedzy i umiejętności, ale nie róbmy linczu. Bo czasami to się właśnie zdarza, że zaczynamy wyśmiewać tego inwestora, co on sobie myśli, że oferuje takie pieniądze itd… To wyśmiewanie innych osób źle świadczy o nas, o naszej branży i na pewno nikogo do nas nie przekona. Szanujmy więc innych. Osoby nie tylko w naszej branży, ale również naszych przyszłych inwestorów.

Róża: Pamiętajcie, że negatywne emocje nic nie zbudują, nic nie stworzą, one tylko dzielą. A chodzi o to, byśmy się łączyli.

Filip: Tematy związane z prowadzeniem własnego biznesu, szacunkiem do innych osób i w ogóle wyjaśnianiem, że branża projektowania wnętrz jest bardzo duża i dla każdego jest miejsce – to są pewnego rodzaju argumenty, można powiedzieć, rzeczowe. Natomiast w tym wszystkim bardzo przeszkadza nam nasz emocjonalny stosunek naszej pracy i tego, co robimy i jak robimy. Mam tu na myśli nasze własne ego. Nasz zawód i to, że aranżujemy wnętrza sprawia, że jesteśmy bardzo podatni na to, że nasze ego bywa czasami zbyt rozbuchane.

Tworzymy wnętrza, to my mówimy ludziom, jak mają żyć, dobieramy kolory, to my jesteśmy tymi znawcami. I to faktycznie często sprawia, że ten balonik trochę aż za bardzo puchnie. I teraz słuchajcie, na to trzeba bardzo szczególnie uważać, bo ego sprawia zaraz myśl o tym, że być może czegoś jeszcze nie wiemy, że być może powinniśmy coś w sobie zmienić. No to ego tam nam tylko podpowiada, że nie – my wiemy wszystko. To oni się nie znają, to oni się powinni zmienić. My musimy trzymać nasz obrany kurs. I to naprawdę nad tym trzeba pracować, i na to bardzo uważać.

Róża: Oczywiście warto rozgraniczyć ego od pewności siebie. Pewność siebie powinna wynikać z umiejętności. Powinna wynikać z tego, że nieustannie się uczymy, że jesteśmy dumni z tego, że nie stoimy w miejscu. Ale ego tak jak Filip powiedział, może być bardzo złudne. Może doprowadzić nas bardzo szybko do miejsca, w którym nie będziemy się rozwijać. A jak nie będziemy się rozwijać, to zostaniemy. Zaczniemy zarastać niczym kamień mchem. Ego sprawia, że kamieniejemy. Ego może zatrzeć nam obraz rzeczywistości tego, że tak jak powiedziałam na samym początku – nasz zawód wymaga nieustannej nauki. Żeby wykonywać nasz zawód, trzeba lubić uczyć się, chłonąć wiedzę, poznawać, obserwować, rozumieć.

Filip: Natomiast kluczem do udanego biznesu jest nieustanna zmiana. Umiejętność dostosowywania się do nowych warunków. Do tego, co się aktualnie dzieje na świecie. I to właśnie wszystko stoi w sprzeczności z ego, które mówi „jesteśmy super, jesteśmy za..biści i niczego nie trzeba zmieniać”. Jeżeli damy się ponieść temu ego, to właśnie tak jak Róża powiedziała, trochę skamieniejemy. Dlatego, że teraz nas słuchacie i sobie myślicie: „ale oni gadają bzdury i w ogóle”. To jasne, nie musicie się z nami zgadzać. Ale warto się zastanowić, czy pewnych elementów można by było nie poprawić, czegoś zaczerpnąć, czegoś zmienić.

Róża: Ja was chcę trochę usprawiedliwić, bo wiem, że zawody, które posiadają tą nutę artyzmu, cechują się właśnie tym wysokim ego. Tak jak gdyby do rozpoczęcia tego zawodu to ego jest trochę potrzebne. Natomiast nad tym ego trzeba pracować. Ja wam powiem z własnego doświadczenia, że moje ego jest, hmmm… bardzo tłuściutkie.

Ale praca nad ego sprawia, że mogę się rozwijać. Praca nad ego sprawia, że dla mnie najważniejszy jest drugi człowiek. Kiedy skupimy się na potrzebach drugiego człowieka, na niesieniu pomocy – nasze ego idzie w odstawkę, możemy nad nim zapanować. Bo to usprawiedliwienie, że jednak w każdym zawodzie artystycznym ego jest. I dobrze. Tylko nauczmy się trzymać je na krótkiej smyczy.

Filip: I chociaż tematem dzisiejszym było chwytliwe, dlaczego architekci wnętrz nie lubią projektantów wnętrz, tak naprawdę chcieliśmy dotknąć tematów związanych z całą naszą branżą. Z tym, że jak widzicie, faktycznie jest wiele rzeczy, które mogą budzić negatywne emocje. Natomiast uważamy, że nie warto tym emocjom dać się ponieść. To, że mamy różne wykształcenie; to, że pochodzimy z różnych środowisk i możemy mieć przeróżne doświadczenia – nie powinno sprawiać podziałów. Tylko powinno sprawiać, że możemy się od ciebie uczyć. To fajnie, że jesteśmy tak bardzo różnorodni. I pod kątem biznesowym to też nie przeszkadza. Inwestorzy szukają osób, które pomogą im coś zrealizować. I szukają przeróżnych osób. I to jest w porządku, więc nie gniewajmy się na siebie, nie awanturujemy, nie dokuczajmy, bo to do niczego nie prowadzi. 

Róża: W kontekście biznesowym to, że ktoś ma wyższą-niższą cenę, większy zakres i mniejszy zakres, nie ma znaczenia. Skupmy się na tym, by oferować swoim inwestorom nasz najlepszy zestaw umiejętności. To, co potrafimy robić najlepiej. Pomyślcie, czy potraficie odpowiednio przekazać to, co robicie. Wyjaśnić to, w jaki sposób pracujecie, kim jesteście, jak wiele ma się do zaoferowania i jak bardzo możecie komuś pomóc. Trzymajcie przy tym swoje ego na krótkiej smyczy. Skupcie się przez moment nie na opowiadaniu sobie. Tylko, że po drugiej stronie tej kartki papieru, na której będziesz pisać o sobie i o tym, co super robisz – jest drugi człowiek, który chce ciebie poznać. I każde twoje słowo powinno być skierowane do niego. To on ma czerpać korzyść z twoich usług.

Filip: Wierzymy w to, że gdy zaczynamy skupiać się na właściwych rzeczach, na właściwych osobach – w kontekście zawodowym to będą nasi inwestorzy, w kontekście biznesowym i życiowym skupiać się na nas samych w taki proaktywny sposób – to można naprawdę tworzyć wspaniałe biznesy. Zgodne z naszym podejściem do życia, światopoglądem i po prostu być szczęśliwymi osobami. I sprzecznością w tym wszystkim stoi jednak agresja, wylewanie jadu i toksyczne zachowanie. Jasne, że tych toksycznych osób ogólnie jest raczej mniej w naszej branży niż więcej, ale wiadomo – oni krzyczą najgłośniej. Natomiast my możemy dawać temu przeciwwagę. Możemy swoim przykładem pokazywać, że po prostu można robić swoją robotę, można szanować się wzajemnie. I, według nas, o to w tym wszystkim tak naprawdę chodzi. 

Róża: Tak jak powiedział Filip, właśnie o to chodzi. O wspólne dzielenie się wiedzą.  Pomagajmy innym, którzy dopiero zaczynają, a nie krzyczmy głośno, że mają za niskie ceny, wspierajmy ich rozwój, dawajmy wiedzę. Twórzmy coraz więcej artykułów, podcastów czy filmów edukujących. Zarówno inwestorów, którzy chcą samodzielnie się wyremontować, jak i początkujących projektantów wnętrz lub po prostu osób, które chcą zmienić swoje życie. Bo zawsze gdzieś w głębi siebie czuły, że chcą wykonywać zawód projektanta wnętrz.

Filip: Jeżeli kochasz architekturę, uwielbiasz aranżację wnętrz, to właśnie nie powinno to cię dziwić, że ktoś inny również chciałby tą drogą podążać. I znowu, żeby to było jasne – dla każdego jest miejsce. My nie chcemy tutaj deprecjonować osób, które są architektami wnętrz, nie chodzi o to, aby wywyższać inne osoby. Chodzi o to, abyśmy wspólnie tworzyli naszą branżę, z wzajemnym szacunkiem do siebie, bo tu dla każdego jest miejsce. I naprawdę wielu rzeczy możemy się od siebie wzajemnie uczyć.

Dziękujemy Ci za wysłuchanie tego odcinka podcastu i życzymy Wam spokoju i radości dzielenia się pasją do wnętrz. 

Róża: Oraz skupieniu się na tym, by łączyć, a nie dzielić.

Róża i Filip: Mówili dla was Filip. I Róża. Trzymajcie się, cześć!

Filip Tchorek

Konkretne, techniczne i finansowe porady o wnętrzach. Dbam, by tekst był pomocny i praktyczny, bo zawsze można powiedzieć to prościej! Zawodowo projektant mebli, kardiochirurg wnętrz, czyli specjalista od kuchni, które są sercem każdego domu!

Powiązane Artykuły

Subscribe
Powiadom o
guest

3 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments

Moim zdaniem jeśli chcemy aby pomieszczenie było zaprojektowane wygodnie oraz profesjonalnie, dobrze jest oddasć się w ręce profesjonalnisty, który posiada wiedzę i doświadczenie.

Przed wyborem odpowiedniego biura aranżacji wnętrz, warto jest zerknąć sobie na wcześniejsze realizacje. Oraz na to jakie ma doświadczenia.

Styl danego projektanta również powinien nam odpowiadać 🙂

wiktoria

dla mnie jednym z ważniejszych punktów w domu to kącik dla moich pupili, mam kota i psa i absolutnie nie mogło zabraknąć dla nich miejsca!

Ela

Hej wszystkim!
dla mnie podobnie, przy budowie mojego pierwszego domu ważne było aby ogród był przystosowany do potrzeb mojego konia którego planowałam tam przenieść, stworzyć stajnie i finalnie wszystko sie udało!

Back to top button