Dlaczego słusznie obawiasz się projektanta wnętrz [Podcast T1M-25]
Podcast o wnętrzach, Twoje Pierwsze Mieszkanie, odcinek dwudziesty piąty: Dlaczego słusznie obawiasz się projektanta wnętrz [Podcast T1M-25]
Jeśli chcesz pobrać ten odcinek, to kliknij tu: Pobierz Odcinek!
Słuchaj tak, jak lubisz!
Z tego podcastu dowiesz się:
- Jakie są racjonalne przesłanki do obaw
- Czemu boimy się mechaników i fryzjerów
- Co możemy zyskać lub stracić przy współpracy
- Czy projektanci nas ocenią?
- I dlaczego dobrych projektantów jest więcej
Inne odcinki podcastu:
Poniżej znajdziesz transkrypcję tego odcinka podcastu.
Potrzebujesz indywidualnej pomocy przy urządzaniu?
Zapisz się na nasz – Kurs Urządzania Wnętrz
Zobacz nasze – Konsultacje Wnętrz Online!
Jeśli potrzebujesz pomocy przy kuchni – Projekt Kuchni IKEA Online!
A może chcesz urządzić całe mieszkanie – Twój Świadomy Projekt!
Zobacz naszego E-booka o kolorach we wnętrzu – Kolory Twojego Wnętrza E-Book!
Transkrypcja odcinka: Dlaczego Słusznie Obawiasz się Projektanta Wnętrz [Podcast T1M-25]
Filip: Podcast Twoje pierwsze mieszkanie, odc. 25 „Dlaczego słusznie obawiasz się współpracy z projektantem wnętrz?” Cześć, tu Filip.
Róża: I Róża.
Filip: Jesteśmy małżeństwem projektantów mebli i wnętrz i całą naszą wiedzą dzielimy się na blogu, podcastach i filmach na Youtubie.
Róża: By pomóc ci mądrze wyremontować i stylowo urządzić twoje pierwsze mieszkanie.
Filip: Skończmy z tematem tabu. Drogi słuchaczu, droga słuchaczko, macie absolutne prawo do obaw, do lęku przed podjęciem współpracy z projektantem wnętrz.
Róża: Dlatego dziś porozmawiamy o tych obawach. Nie będziemy ich negować, czy podważać. Po prostu się z nimi oswoimy.
Filip: Bo w końcu, jak zawsze, najczęściej, najbardziej boimy się tego, czego po prostu nie znamy. Zapraszamy.
Francuskie auta i szczere wyznania
Filip: Musimy zacząć od pewnego mojego szczerego, nieco wstydliwego wyznania. Moi drodzy, absolutnie nie znam się na samochodach, po prostu nic a nic. Co więcej, samochody w ogóle mnie nie bardzo interesują i żeby było jasne, prawo jazdy mam już od ponad 12 lat, natomiast dla mnie samochód jest po prostu narzędziem. W mojej hierarchii wartości stoi gdzieś obok drukarki, może jest trochę za lodówką.
No i teraz do meritum. Za każdym razem, gdy miałem jakiś problem z samochodem, niezwykle stresowałem się wizytą u mechanika, bo wiecie, ja kompletnie zielony, oni o czymś tam gadają, mnie to nie bardzo interesuje. Bywało różnie. Byłem u mechanika, który jest blisko mojego miejsca zamieszkania, było słabo. Byłem u mechanika, którego mi kumpel polecał, bo w ogóle cała flota samochodów w jego firmie tam się serwisuje. Niby było okej, ale to był taki koleś, z którym trzeba było zawsze negocjować i w zasadzie cokolwiek tam nie robiłem, nie wymieniałem oleju, to na końcu musiałem się uśmiechać i targować o jakąś dziwną usługę.
Finał
W końcu byłem u pana super specjalisty w dobrej cenie, ale był strasznie gburowaty, więc generalnie bywało z tym bardzo trudno. Aż w końcu raz, pewnego dnia, poszedłem do samochodu i zobaczyłem, że mam kompletnie strzaskane lewe lusterko. Więc no generalnie wychodzę, widzę samochód, taki obraz nędzy i rozpaczy. To lusterko wisi na jakichś przewodach. Nie wiem w ogóle skąd te przewody, o co tu chodzi. No jest dramat. Na szybko próbuję się umówić do jakiegoś mechanika. Już mam w głowie jakieś tam myśli, że wiecie, pojadę, powiem, że mam lusterko, potem będą kręcić nosem, a bo to to, a bo tamto. A w ogóle wiecie co, jeżdżę samochodem francuskim, to ja się już nasłuchałem o francuskich samochodach. Dramat. Ale w końcu udało się.
Przypadkiem trafiłem na warsztat. W sumie dlatego, że nazwisko właściciela kojarzyło mi się z moim pewnym kumplem. Mniejsza o to. No i wiecie, wychodzi koleś, pan, no w sumie osoba w moim wieku. Od razu fajny kontakt, chęć pomocy. I ja z tym głupim lusterkiem, a ta osoba naprawdę do mnie podchodzi z sercem, rozumie jaka sytuacja. No bez tego lusterka jeździć się po prostu nie da. Koniec końców u tej osoby już zostałem. Po wielu latach znalazłem w sumie przypadkiem osobę, z którą mam idealne flow, chemię i klimat. To jest coś naprawdę niesamowitego. Od tamtej pory ja się już nie boję chodzić do mechanika, bo mam już tego swojego wymarzonego mechanika.
Gdy moje zalety są dla innych wadami
Róża: Żeby nie było tak, że zostajemy tylko w męskim klimacie, słuchajcie, ja bardzo lubię swoje włosy, one są gęste. Od kiedy pamiętam, od zawsze, chodząc do fryzjera, nieustannie wysłuchiwałam narzekań jakie to są gęste, jakie to są skłonne, jakie to są takie, siakie czy owakie. Ogólnie ja je bardzo lubię, natomiast ciągle coś było z nimi nie tak. Byłam tym wszystkim tak sfrustrowana, że doprowadziło to do tego, że w pewnym momencie po prostu przestałam skorzystać z usług fryzjerskich. Podcinałam tylko końcówki, bo na podcinanie końcówek nie narzekali. Miałam włosy gęste i wijące się wokół mnie niemal do pasa. Jak jakaś Roszpunka chodziłam po tym świecie podcinając tylko końcówki, żeby nikt nie oceniał tych gęstych włosów, które tak lubię.
Przyszedł moment, że stwierdziłam „ok, jestem dorosła, może czas chodzić do fryzjera. Do różnych fryzjerów.” I zaczęłam swoją przygodę. Testowałam jednego, drugiego. Z jednym było niby spoko, w drugim też niby spoko, ale całość zawsze gdzieś nie grała. Już przynajmniej nie narzekali, ale dalej szukam tego idealnego. Nie poddaję się. Mam cel znalezienia idealnego fryzjera. Nie najlepszego na świecie. Najlepszego, idealnego fryzjera dla mnie. Dla moich gęstych, skłonnych włosów, które lubię.
Nasze obawy
Filip: I teraz pewnie sobie myślicie o czym my tu w ogóle mówimy. Chociaż domyślam się, że część z was już wie o co chodzi. Projektowanie wnętrz jest w zasadzie usługą jak każda inna i nie ma nic złego w tym, żebyśmy ją przyrównali do innych usług. Choćby na takiej płaszczyźnie podejścia do danej usługi. Bo wiecie, z fryzjerstwem czy mechaniką spotykamy się na co dzień. Dużo łatwiej nam sobie wyrobić pewna opinię o tym zawodzie albo w ogóle dojść do tego, czego szukamy, co potrzebujemy. Natomiast w przypadku projektowania wnętrz, jest to usługa, z która zetkniemy się w swoim życiu raz, dwa, no może maksymalnie trzy razy w życiu. Więc rzeczywiście obawy, jakie możemy mieć, są jak najbardziej zasadne.
Róża: I skoro wiemy, że wybór projektanta wnętrz, tak jak każdej usługi, niesie za sobą pewne obawy, dlatego w drugiej części naszego podcastu postaramy się je wam trochę przybliżyć i z nimi oswoić.
Obawa przed ceną
Filip: A zaczniemy od ceny. Ponieważ cena jest takim elementem, który budzi najwięcej kontrowersji oraz emocji, nie tylko wśród osób, które szukają projektanta wnętrz. Często pokutuje taki mit, że ktoś się nie decyduje na współpracę z projektantem wnętrz, no bo go nie stać. Według nas to kompletnie nie o to tutaj chodzi. W końcu, jeżeli kupujesz mieszkanie za kilkaset tysięcy, to te parę tysięcy na projekt, my wierzymy, że na to cię stać. Natomiast inna zupełnie jest sprawa, czy osoba ceni tę usługę. Czy wartość tych kilku tysięcy uznaje za warte, aby zainwestować w projekt mieszkania? Bo nawet jeżeli dostajemy jakąś tam cenę za 1 m2 projektowanej przestrzeni, ale ona nie jest dokładnie wytłumaczona, co tam się kryje, to niewiele wiemy.
Co gorsze, czasami pojawia się taka informacja, że taka musi być ta cena, taka cena to jest cena rynkowa, więc na pewno jest dobra albo mój ulubiony hit, czyli ta cena jest taka, bo to wymaga wiedzy i umiejętności. Także wiecie, jakby inne zawody nie wymagały wiedzy i umiejętności. No nie. To nam może całkiem logicznie i sensownie uargumentować? Dlatego teraz opowiemy ci o tym, co możesz zyskać, przez współpracę z projektantem wnętrze. Oczywiście wielu ma trochę inną metodykę pracy, niemniej wierzymy, że ona jest podobna do naszej i opiera się na bardzo podobnych przesłaniach, że dobro inwestora, jest dobrem nadrzędnym.
Twój zysk czasu
Róża: Podstawową rzeczą, którą zyskujesz na współpracy z projektantem wnętrz, jest czas. Twój czas, który normalnie poświęciłbyś/poświęciłabyś na wybór przeliczania, kompletowanie, czy samodzielne aranżowanie wielu elementów swojego wnętrza. Jasne, możesz zrobić to samodzielnie, ale musisz na to poświęcić czas, który zyskujesz na współpracy z projektantem. Czas, który możesz poświęcić nie na budowie i w sklepach, a z osobami i robiąc rzeczy, które naprawdę cię cieszą.
Pierwszym elementem jest czas. Natomiast drugim jest pewność, że twoje mieszkanie będzie spójne, funkcjonalne i kompletne, że twoje mieszkanie będzie najlepsze dla ciebie, że nic nie przeoczysz, nie podejmiesz nietrafionych decyzji, czy nie przepłacisz. Czasem stajemy pod ścianą różnych decyzji. One nas przytłaczają, zamykają nam jasność osądu, pewną perspektywę i spojrzenie z drugiej strony osoby, która ma wiedzę – projektanta wnętrz – może pomóc ci w kilka minut rozwiać twoje wątpliwości. Dzięki temu masz pewność, że podejmiesz najlepszą decyzję dla ciebie.
Twój zysk pieniędzy
Filip: I po trzecie – zyskujesz pieniądze. Wiemy, że to może w pierwszej chwili brzmi dziwnie, że musisz wydać kilka tysięcy złotych, żeby zaoszczędzić pieniądze, ale tak na to spójrzmy. Jeśli mówimy o oszczędności czasu, no to zobacz, ile warta jest godzina twojej pracy? Ile roboczogodzin musisz przeznaczyć na samodzielne urządzenie, zaprojektowanie mieszkania? Inną sprawą jest to, że teraz gdzieś mieszkasz. Jeżeli kupiłeś właśnie mieszkanie, płacisz pewnie podwójnie za nie. Kwestia szybszego wyremontowania nowego mieszkania, wynajęcia obecnego albo jego sprzedania, to są znowu realne pieniądze, które możesz zyskać, a możesz też stracić.
Właściwie na całym etapie remontu mieszkania, posiadanie gotowego projektu jest niesamowitym ułatwieniem procesu realizacji. Przez ułatwienie mamy na myśli szybsze decyzje, pewniejsze decyzje, a mniejszy czas wiąże się z realnym zyskiem finansowym dla ciebie. Warto o tym głośno mówić.
Róża: Ten zysk finansowy bierze się również stąd, że nie przepłacisz za materiały czy robociznę, ponieważ projektant wnętrz, ponieważ my powiemy ci: na co zwracać uwagę, gdzie można zaoszczędzić, co niepotrzebnie eskaluje twój budżet, a gdzie warto zainwestować.
Obawa przed oceną
Filip: Drugą taką najczęstszą obawą, z jaką się spotykamy, jest obawa przez byciem ocenianym. Ocenianym pod względem zasobności naszego portfela albo naszych decyzji, czy nawet gustów związanych z wnętrzami.
Róża: To się może wydawać zabawne, że przyjdziemy do projektanta, powiemy, że chcemy (ns.00.09.44), czy tam glamour, a on nagle powie „Jak to! Ale to niemodne, to nie do koloru!” i że my gustu nie mamy itd. To się wydaje zabawne, natomiast są to obawy, które gdzieś w nas występują irracjonalne, ale jednak realne. Moi drodzy, żaden profesjonalny projektant was nie oceni. Jasne, że możecie trafić na partaczy, którzy tak będą wam cmokać, to wyjdźcie. Trochę tak, jak z tym fryzjerem, że ja wchodzę do salonu, a oni ciągle, że włosy takie, siakie i owakie, że to nie tak. Wyjdź. Przestań rozmawiać. Nie wiem, czy trafisz na projektanta, który będzie pomocny, czy trafisz właśnie na takiego „cmokacza”. W każdym razie, jeśli trafisz do nas, to my cię nie ocenimy.
Filip: Natomiast, jeśli chodzi o obawę finansową, to ona ma takie trochę podwójne dno. Projektant, tak samo jak i my, pyta zawsze o budżet na realizację. Nie dlatego, żeby was ocenić, tylko dlatego, żeby wam pomóc. Bardzo wiele materiałów ma przeróżne odpowiedniki i potrzebujemy jakiejś ramy, żeby móc się poruszać w wybranym dla was budżecie. Tutaj warto być szczerym i powiedzieć jakim dysponujecie budżetem. Natomiast, tak jak Róża powiedziała wcześniej, dobry projektant nie powinien was w ten sposób jakoś szufladkować albo oceniać.
Podejście
Natomiast inna sprawa, że są osoby, które mówią, że kierują swoją ofertę do segmentu premium. Ja uważam, że to jest generalnie trochę dziwne podejście, ale każdy ma prawo oferować swoje usługi do jakiejś grupy docelowej. Natomiast my podchodzimy otwarcie do wszystkich osób. Z naszymi inwestorami jesteśmy po imieniu, nie nazywamy ich premium, tylko raczej Paweł, Monika, zresztą pozdrawiamy. I tyle, tak po prostu, po ludzku.
Podział na „premium”
Róża: Filip jest tutaj szalenie delikatny, natomiast jeśli ja słyszę o szufladkowaniu ludzi na premium i nie-premium, to mnie krew zalewa. Ja bardzo często, nawet kiedy podajecie mi jakiś budżet, to i tak trochę poza niego wykroczę. Nie po to, żebyś wydał/wydała więcej, tylko po to, żebyś miał/miała szerszy punkt widzenia. Może będzie coś, co sprawi, że ty będziesz chciał/chciała poszerzyć swój budżet, zainwestować w którymś miejscu. Nie obcinam cię do tego, co mi powiedziałeś. Wychodzę trochę dalej po to, by pokazać ci pełne, ale realne spektrum tego, czego możesz pragnąć.
Twój budżet to Twoja decyzja
Filip: Kończąc ten temat wartości projektu, czyli materiałów jakie użyjemy, to jasne, są projekty, gdzie tego budżetu praktycznie nie ma i można szaleć, a są też projekty, które mają bardzo ograniczony budżet. W większości wypadków to jest tak, że to wy inwestorzy decydujecie, co dla was jest warte wydania większych pieniędzy i to jest absolutnie normalne. Dla jednej osoby kluczowa będzie taka prawdziwa drewniana podłoga, dla innej to będą jakieś bardzo markowe ozdoby albo oświetlenie tylko znanego projektanta. Ktoś jeszcze inny bierze kuchnię Ikea, ale tylko z blatem granitowym. Więc jak w życiu, to zawsze my wybieramy, co dla nas jest najbardziej ważne i naszą rolą, jako projektantów, jest wam po prostu pomóc. Dlatego zawsze podchodzimy do was z całą naszą wiedzą.
Róża: Dlatego nie będziemy oceniać was ani stylistycznie, bo potrafimy się od tego odciąć, ani finansowo, bo budżet ustalacie sami za zamkniętymi drzwiami swojego domu. Natomiast naszą rolą jest wam towarzyszyć, jak najlepszy skrzydłowy, i prowadzić was do celu.
Obawa o sens pracy projektanta wnętrz
Filip: Ostatnią obawę, którą chcemy poruszyć w naszym podcaście, jest taka bardzo szeroka i trudna do opowiedzenia obawa o sensowność pracy projektanta wnętrz. Tu w zasadzie mamy takie dwie skrajności. Po jednej stronie mamy osoby, które uważają, że wiedzą czego chcą, no więc nie potrzebują projektanta, bo po co, przecież oni wiedzą co chcą, po co mają płacić komuś za przerysowanie tego do komputera. Po drugiej stronie tej skrajności mamy osoby, które się obawiają, że nawet jak otrzymają projekt od projektanta, to on im się nie spodoba, bo on zrobi po swojemu, pod siebie, pod modne rozwiązania.
A co, gdy mi się projekt nie spodoba?
Róża: I tu zaczynamy kombinować: „Ja jej nie powiem czego chcę, ponieważ ona zrobi to samo. Nie, nie będziemy niczego mówić. A jak mi się nie będzie podobać? Boję się zapytać, bo przecież nie zapytam.” Zapytajcie swojego projektanta, zapytajcie nas: „A co jeśli mi się coś nie będzie podobać?” – to poprawimy. Będziemy tak długo pracować, aż ci się spodoba. Dlatego tak ważne jest przygotowanie przed. My np. tworzymy wam bardzo szczegółową ankietę, listę, w której tak naprawdę wszystko wam się rozjaśnia. Bardzo często słyszymy opinie „Już przebrnąłem przez tę waszą listę, ankietę, już dokładnie wiem czego chcę” i tak w sumie tylko czekacie na to, że to powstanie, że to zobaczycie. Natomiast te pytania są tak skonstruowane, żeby pomóc wam do tego dojść, bo to jest szalenie trudne, ale i szalenie ważne.
Nie możemy ręczyć za innych projektantów, ale my tworzymy projekt dla was, pod wasze preferencje. Nie dla poklasku, nie dla prestiżu, nie dla materiałów, czy wycieczek do Brazylii, a dla was. Dla waszej atmosfery, stylu życia, dzieci, rodziny i miłości, która jest w tym wnętrzu.
Wiem, czego chcę więc po co mi projektant
Filip: Natomiast, w tej kwestii „ja wiem czego chcę, więc chyba nie potrzebuję projektanta”. Tutaj będę się posiłkował pewnym zjawiskiem psychologicznym, nazywanym efektem Dunninga-Krugera, które polega na tym, że osoby niewykwalifikowane w jakiejś dziedzinie życia, mają tendencję do przeceniania swoich umiejętności w tejże dziedzinie, podczas gdy osoby wysoko wykwalifikowane, mają tendencję do zaniżania oceny umiejętności własnych. W odniesieniu do wnętrz, do naszej pracy zawodowej, im ktoś mówi bardziej, że ma jakiś pomysł, tym przeważnie to wygląda bardziej jak jakaś koncepcja albo co najwyżej inspiracja.
I żeby to było jasne, moi drodzy słuchacze, każdy ma jakiś pomysł na wnętrze. To nie jest tak, że tylko wy macie pomysł i nie potrzebujecie projektanta. Każda osoba, z którą współpracujemy, tak jak Róża wspominała wcześniej, otrzymuje od nas ankietę z pytaniami i mówi jaki ma pomysł na swoje wnętrze. Natomiast to nadal nie zmienia faktu, że mamy kawał roboty do wykonania, żeby to wszystko sensownie ze sobą połączyć.
Róża: Tak, jak Filip powiedział, ten pomysł to często jedynie inspiracja. Nieprzemyślany zlepek jakichś niby przemyślanych rzeczy, gdzie bardzo dużo brakuje. To jest trochę tak, jak budowa samochodu. Wymyśliliśmy, że będzie czerwony i będzie miał cztery koła, a pod maską jest nic: koty, ćmy, motyle. Ta cała mechanika jest do zrobienia przez nas. To, żeby on miał klimę, bo sobie tak wymyśliliśmy, to musimy ją jakoś zaaranżować, zrobić, połączyć. Muszą być jakieś osiągi, musimy dobrać rodzaj paliwa, odpowiedni dla twoich potrzeb, budżetu i preferencji. Kończąc już tę metaforę, tak, jak Filip powiedział, jest wiele pracy dookoła, nawet jeśli masz ten cudowny pomysł.
Filip: I tą samochodową metaforą równolegle parkujemy do końca naszego podcastu. Mamy nadzieję, że przybliżyliśmy wam naszą pracę, jak to wygląda z naszej perspektywy. I trochę oswoiliśmy z tym, że naprawdę nie ma co się bać projektantów wnętrz.
Każdy jest inny ale…
Róża: Po prostu podejdźcie do tego, że to jest usługa jak każda inna. Jasne, są partacze, są kiepscy, są wydumani cmokacze, ale są też dobrzy, tacy, którzy chcą wam pomóc. My naprawdę wierzymy, że takich osób jak my, takich projektantów jest więcej.
Filip: Dlatego warto szukać najlepszego projektanta dla siebie. Jasne, że my zachęcamy do naszych usług, ale słuchajcie, my też możemy nie być najlepszym wyborem dla jakiejś osoby, która ma jakieś inne wymagania. To jest całkowicie normalne. Przy współpracy musi powstać pewien rodzaj chemii i to w zasadzie jest tutaj najważniejsze, dlatego, jak często mówimy, zachęcamy do poszukiwań. Do tego, by nie patrzeć tylko na portfolio, bo z tego się niewiele dowiecie. Aby nie patrzeć też na cenę, bo jak już mówiliśmy wiele razy, cena niewiele znaczy tak naprawdę. Dlatego warto szukać, bo jak Róża powiedziała, naprawdę wierzymy w to, że tych dobrych projektantów jest więcej.
…wierzymy, że tych dobrych projektantów jest więcej
Filip: W skrócie: każdy projektant jest inny, bo każdy z nas jest inną osobą i to jest całkowicie naturalne, że z kimś będzie się dobrze pracowało, a z kimś innym nie. Mówienie, że robimy to samo, to jak mówienie, że wszyscy fryzjerzy robią to samo, czy wszyscy mechanicy robią to samo – to nieprawda. Dlatego na spokojnie szukajcie najlepszej dla siebie osoby. I najlepszej dla siebie formy pomocy przy urządzaniu swojego wymarzonego mieszkania. A tymczasem mówił dla was Filip.
Róża: I Róża.
Filip: Trzymajcie się, cześć.